Jeśli chodzi o gołąbki, chyba prościej się nie da. Wystarczy
połączyć wszystkie składniki, podsmażyć, poddusić w sosie i gotowe- przepis
sprawdzony wielokrotnie. Osobiście takie odpowiadają mi bardziej niż
tradycyjne, w tych drugich nigdy specjalnie nie przepadałam za kapustą, w którą
gołąbki są zawijane (często po prostu wydłubywałam środek, a liście zostawiałam
na talerzu..). W tych gołąbkach taki problem nie występuje, wszystko jest
połączone w jedną całość i smakuje pysznie- jak to gołąbki.
Gołąbki bez zawijania
Gołąbki:
½ kg białej kapusty (bardzo drobno poszatkować)
2 szkl ryżu (surowego)
4-5 jajek
½ szkl kaszy manny
½ kg mięsa mielonego
Sól, pieprz
Sos:
Koncentrat pomidorowy (mały słoiczek) lub przecier
pomidorowy
Bulion, np. warzywny
Wszystkie składniki na gołąbki wymieszać. Formować mniej
więcej jak kotlety mielone, obtaczać w mące, smażyć z obu stron na rozgrzanym
tłuszczu (do zrumienienia). Przysmażone gołąbki ułożyć warstwami w garnku,
zalać bulionem tak aby je przykrył, dodać koncentrat (można wcześniej go
wymieszać z bulionem i wtedy zalać całość)- gołąbki podczas gotowania wchłoną niemal cały powstały sos. Dusić około 30 minut, w razie
potrzeby podlewać wodą.
Podawać z sosem pomidorowym.
Źródło: Przyślij przepis, nr 12, 10/2008
uwielbiam je są przepyszne ;) no i szybkie
OdpowiedzUsuńdla osób które nie lubią kapusty w gołąbkach - a znam takich sporo, idealna alternatywa :)
OdpowiedzUsuńBędę robiła w nadchodzącym tygodniu. Może nawet w niedzielę, by było na poniedziałek po pracy... z tego właśnie przepisu. Pochwalę się na pewno no i oczywiście przekieruję na Twojego bloga jako źródło inspiracji
OdpowiedzUsuńŚliczne te twoje gołąbeczki
Na pewno wyjdą pyszne, czekam na relację :)
UsuńPyyyycha! Akurat mam gołąbki w zamrażarce, chyba wyciągnę :D
OdpowiedzUsuńU mnie w domu mówi się na nie 'oszukane'
OdpowiedzUsuńAch, dostałam dzisiaj przesyłkę od Ciebie, połączenie owoców w dżemie brzmi intrygująco, już nie mogę się doczekać aż go spróbuję. Dziękuję! :) A przy okazji trafiłam na świetnego bloga, gdzie prawdopodobnie zostanę na dłużej...:)
OdpowiedzUsuńUfff, cieszę się, że dotarła w całości- trochę się bałam o jej losy ;) A no i przy okazji cieszę się podwójnie ;)
Usuń