Rozmyślałam ostatnio nad nadzieniem do pewnych rogalików,
które mam w planach i nagle przyszło oświecenie: a może marchewka? Ludzie robią
dżem z marchewki? Pełno teraz wytworów z dyni, cukinii, ale marchewka? A
jednak, poszukałam i okazało się, że owszem, ludzie robią dżem z marchewki i to
nie byle jacy, bo ludzie w Toskanii.
Smak specyficzny, inny niż tradycyjne dżemy. Pierwsze
skojarzenie gdy próbowałam podczas gotowania: Kubuś! Niesamowicie przypomina
ten popularny soczek, który w końcu powstaje na bazie marchwi, podobno. No i
ten piękny, intensywnie pomarańczowy kolor. Do rogalików czy innych słodkości
będzie świetny, ale na kanapce czy w owsiance chyba jednak wolałabym zobaczyć
jakiś tradycyjny dżemor- tradycyjnie polski, nie toskański. Ale przecież
trzeba próbować nowych smaków.
Toskański dżem z marchewki
500 g marchwi
100 g cukru (można dać więcej, kwestia gusty i tego czy
chcemy go długo przechowywać)
sok wyciśnięty z 1 cytryny
Marchew trzeba obrać, pokroić, zalać wodą i ugotować na
miękko. Następnie odcedzić i zmiksować na gładką masę. Dodać cukier i gotować
jeszcze przez 30-35 minut (w trakcie warto sprawdzić czy nie chcemy dosłodzić).
W między czasie dodałam sok z cytryny
i gorący dżem nakładałam do słoików, bez pasteryzowania.
Wyszło mi 3 małe słoiczki.
Moja wersja jest maksymalnie marchewkowa- taką chciałam, ale
można kombinować z dodatkami: cynamon, goździki, sok z pomarańczy zamiast z
cytryny itd.
Kolor jest faktycznie niesamowity! Nie słyszałam o marchewkowych dżemorach, ale za to jadłam marchewkowe lody i były bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńNo prosze, czego ci toskanscy ludzie nie wymysla :)
OdpowiedzUsuńWyglada bombowo!